Kot to istota wybredna
Kot to drapieżnik. W warunkach naturalnych dzikie zwierzę samo wybiera sobie pokarm, poluje i zjada. W domu – musi (lub nie) zaakceptować wybór opiekuna. Z doświadczenia wiem, że większość kotów nie jest skorych do ustępstw w kwestii jedzenia, czy to będzie karma, czy coś co ma być smakowitym kąskiem.
Łatwiej jest, gdy troszkę pozna się preferencje konkretnego zwierzaka. Szczerze do tego zachęcam. Wielu opiekunów irytuje się, bo „on jest taki wybredny”, ale wierzcie mi, nie robi tego specjalnie i złośliwie. Taka jego natura i trzeba o tym pamiętać wybierając kocie łakocie. Producenci na rynku zoologicznym również to wiedzą, dlatego pokarmy dla kotów generalnie są dużo bardziej aromatyczne niż np. psie.
Etykieta, kluczowa sprawa!
Przy każdym tekście dotyczącym czegokolwiek do jedzenia będę przypominać o sprawdzaniu składów. To, że na opakowaniu widnieje śliczny kotek, lub napis „dla kota”, to wcale nie oznacza, że dany produkt jest naprawdę dobry dla kotów. Ponownie odwołam się do drapieżnictwa. Koty to mięsożercy.
Węglowodany (przede wszystkim zboża i cukry proste) nie są przez nie trawione, prowadzą do otyłości i cukrzycy, stosunkowo częstej u kotów. Dlatego sprawdzajcie składy produktów, bo bardzo często głównym składnikiem jest, np. mąka pszenna lub zboża i produkty pochodzenia roślinnego. Może być to smaczne, ale nie jest w żaden sposób zgodne z kocią fizjologią.
Co warto kupić?
- Suszone mięso – najlepiej bez żadnym dodatków, ewentualnie z ich niewielką domieszką. W tej chwili na rynku są dostępne, np. suszone kawałki filetów z kurczaka, mięso z dzika, czy ryby. Takie przysmaki nie zawierają cukrów ani barwników, a dodatkowo są trochę twarde, trochę gumowate w konsystencji, dlatego wymuszają na zwierzaku chwilowe zajęcie się.
- Mięsne przysmaki w różnych kształtach – jest to głównie mięso z dodatkiem gliceryny. Uformowane w paseczki, drobne kółeczka itp. Moim faworytem jest najbardziej naturalne suszone mięso, ale tego typu produkty są stosunkowo dobrym wyborem, ale trzeba uważnie sprawdzić skład. Często producenci dodają bardzo dziwne dodatki lub barwniki. Plusem takich smakołyków jest łatwość w jedzeniu, zwłaszcza gdy kotek jest starszy, lub ma problemy z zębami.
- Zupki i buliony – jeden z bardziej popularnych przysmaków. „Drink” składający się przede wszystkim z rosołu i malutkich kawałeczków mięsa. Bardzo dobry sposób, by kot więcej pił – smak i zapach zachęcają do spożycia większej ilości płynu, co jest bardzo przydatne zwłaszcza latem. Tutaj też może być dużo niespodzianek w składzie, dlatego sprawdzajcie to. Takie smakołyki występują w formie małych puszek lub saszetek.
- Kabanoski – często wybierane przez opiekunów. Jeśli mają dobry skład, powinny zwierać min. 95% mięsa i takie polecam. Plusem mogą być pojedyncze opakowania, co sprawdzi się, np. w czasie wyjazdu lub gdy niezbyt często dajecie smakołyki.
- Pasty i sosiki – półpłynne przysmaczki w małych podłużnych tubkach lub większych saszetkach z zakrętką. W tym przypadku absolutnie trzeba przeczytać etykietę, bo bardzo różnie z tym bywa. Takie „ciapowate” konsystencje są lubiane przez wiele kotów, warto sprawdzić, czy akurat Wasz na to pójdzie. Mogą się też sprawdzić do dosmaczania pokarmu, który nie jest przez kota za bardzo lubiany, albo do ukrycia leków.
- Miękkie przysmaki przypominające pasztet – lubiane, aromatyczne, łatwe do zjedzenia. Niestety często zawierają duże ilości zbóż i nawet barwników, więc sprawdźcie. Ze względu na konsystencję, przydają się podczas podawania leków.
Czego nie polecam?
- Kolorowych gwiazdeczek, kuleczek itp. Smakołyki, które w strukturze przypominają suchą karmę, mają najróżniejsze kształty, smaki i kolory. Pełne: zbóż, konserwantów, barwników i tłuszczy. Można łatwo naleźć coś lepszego.
- Zbożowych nadziewanych poduszeczek. Bardzo popularnych smakołyki z nadzieniem mięsnym, owocowym, czy miętowym. Duża ilość zboża absolutnie nie przemawia na ich korzyść.
- Wszystkiego co na pierwszym miejscu w składzie ma zboże. Oznacza to, że tego składnika znalazło się w produkcie najwięcej.
Przysmaki funkcyjne
Jeszcze kilka słów o przysmakach mających czemuś służyć, np. odkłaczaniu, na ząbki, piękną sierść itd. Zwykle to oznacza, że jest w nich jakiś dodatkowy składnik. Odkłaczanie – błonnik, zęby – mięta, piękna sierść – kwasy omega. Jeśli produkt ma dobry skład, np. 98% mięsa + 2% siemienia lnianego i ma służyć odkłaczaniu, to super. Warto po niego sięgnąć.
Jeśli ma zboża i inne wyżej wymienione składniki niekorzystne dla kotów, lepiej go sobie darować. Pamiętajcie, że nie mają one jakiś właściwości leczniczych i tego typu dopiski informujące o funkcji, są w głównej mierze dla naszych – ludzkich oczu.
Przysmaki są fajnym urozmaiceniem oraz nagrodą dla kotów. Opiekunów cieszy oczywiście też samo dawanie i uszczęśliwianie ukochanego pupila 😉 Rynek jest bogaty w produkty, nie wspierajmy tego co nie jest dobre i wybierajmy mądrze! Nawet jeśli dajecie coś „tylko czasem”. Niech to „czasem” będzie smaczne, fajne i dobre dla kota.